Jak się dłużej zastanowić, to właściwie tak 😎
Więc od czego zacząć? No cóż pojadę psychologią … według mnie … od akceptacji swojego wizerunku. Takiego bez gama makijażu, najlepiej z naturalnym kolorem włosów, bez push-up’ów i innych wspomagaczy urody … no i zostałam heretykiem 😊, ale jeśli ktoś jeszcze chce czytać dalej, to zapraszam. Jeśli nie pamiętasz swojego koloru włosów, to znajdź zdjęcia z dzieciństwa, czy lat młodzieńczych, może pomogą odświeżyć pamięć.
Zapytasz pewnie, ale po co to wszystko, skoro ja chcę wyglądać jak Angelina Jolie? No tak, ale jeśli masz „1,50 w kapeluszu”, sylwetkę gruszki i jesteś delikatną blondynką, to sporo się napracujesz, żeby uzyskać taki efekt. Oczywiście możesz, tylko czy na pewno to jesteś Ty.
Więc jeśli chcesz jednak poszukać swojej własnej ścieżki, bo kto będzie lepszym Tobą niż Ty sama, to zapraszam do dalszej lektury.
Im więcej lat mija, zauważam w stylizacji tendencję do odchodzenia od szczegółu i patrzenia na wizerunek osoby jako całej i jak jako taka jest odbierana … mam na myśli system Kibbe i jego pochodne … a trochę się ich powstało i to ciekawych wariacji na temat jak np. Ethereal Typology. To nasunęło mi pomysł użycia podobnej metody do typów urody związanych z analizą kolorystyczna, czyli dokładnie z czterema porami roku. Jeśli weźmiemy pod uwagę system 12 typów urody, to występują tu tzw. „typy siostrzane”, przynajmniej były 10 lat temu, gdy uczęszczałam na kurs stylizacji. Ja poszłabym o krok dalej proponując analizę wpływów kolorystycznych.
Na czym to polega? Trochę to jest tak, jak z naszą przyrodą zacznijmy od zimy, później jest wiosna, ale pomiędzy mamy jeszcze przedwiośnie, kiedy zima i wiosna wpływają na siebie nawzajem. Po wiośnie jest lato i tu też da się zaobserwować okres przejściowy przenikania się wiosny i lata. Analogicznie po lecie jest jesień, a po jesieni zima. I proces zatacza koło. Można więc wyznaczyć trzy etapy w każdej porze roku: w przypadku zimy będzie to prawdziwa zima, zima z wpływami jesieni, zima z wpływami wiosny, ale dodałaby tu jeszcze zimę z wpływami lata. Dlaczego, przecież są swoimi przeciwieństwami i nie następują po sobie? Tak, ale i zima i lato są typami chłodnymi i właśnie to powoduje, że można znaleźć między nimi zależności. I tu wchodzi już teoria analizy kolorystycznej.
Co to właściwie jest analiza kolorystyczna? Cóż, jak sama nazwa wskazuje analizujemy kolory, ale czego? Cery, oczu i włosów (i właśnie tu jest potrzebny naturalny ich kolor, o ile się da). Oczywiście mówimy o cerze bez makijażu, a oczach bez kolorowych soczewek. Przynajmniej ja tak do tego podchodzę, bo niejednokrotnie widziałam, jak makijażem można zmienić typ urody i wiem, że są styliści, którzy uważają, że możesz być takim typem urody, jakim chcesz. Jeśli tego szukasz, to Cię rozczaruję, bo ja szukam naturalnego piękna w wizerunku osoby i podkreślenia go, również poprzez odpowiedni makijaż.
Mamy już zespół naturalnych cech, jak kolor cery, oczu i włosów, a teraz następuje drugi etap analizy do nich dopasowujemy kolory, w których będziemy nosić ubrania.
I tu możesz zapytać, ale po co, mam kolory, które lubię i basta!!!
Szanuję to i w tym momencie możemy się rozstać, bo nie zawsze to co lubimy, działa korzystnie na nasz wizerunek np. wyglądamy starzej, na bardziej zmęczone czy chore. Jednak nie będę przekonywać Cię na siłę, ale jeśli chcesz zostać, to zapraszam, może odkryjesz nowe kolory, które wesprą Twoją ulubioną paletę.